wtorek, 26 stycznia 2021

Rozdział X (Alan Andraszak)

    Gdy uszykowali tę miksturę, podali ją od razu mamie. A mama? Mama z kota zamieniła się w lwicę.                     

- O nie, co się stało? To nie działa, ale dlaczego? – zapytał Tadek.

- Muszę się chwilę zastanowić.

     Żabka popatrzała na smutnego Tadzia i w oczy jeszcze bardziej smutnej mamy -  lwicy. Po chwili skupienia żabka podskoczyła radośnie.

- Już wiem Tadziu. Zabrakło jednego składnika, magicznego prochu!

- Ale gdzie można go znaleźć?

- Nie mam pojęcia, gdzie go szukać.

    Chłopiec się zmartwił.

- Nie martw się Tadziu. Ja wiem gdzie jest.

- Pomożesz mi, żabciu?

- Ależ oczywiście. Na Jeziorze Swarzędzkim jest niewidzialna wyspa. Tam jest wejście do jaskini. Właśnie w niej jest magiczny proch.

    Tadek słuchał z niedowierzaniem tego, co mówiła żabka.

- Ale... jak się tam dostać?

    Chłopiec ze smutkiem popatrzył na mamę.

- Tadziu, weź mnie na ręce i zamknij oczy, nie otwieraj, aż ci nie powiem.

      Chłopiec zrobił, o co poprosiła żabcia. Usłyszał tylko ,,Hokus, pokus, marakus"

- Możesz już otworzyć oczy.

   To, co zobaczył, sprawiło, że aż zaniemówił. Znajdował się w pięknym, zielonym lesie. Wszędzie rosły kwiaty. Latały kolorowe ptaki i motyle.

- Ojejku. Nikt by mi  w to nie uwierzył - pomyślał.

 - Tadziu, za tym kamieniem jest wejście do jaskini. Musisz iść sam, bo ja jestem za malutka. Proch znajdziesz bez większego problemu. Poczekam tutaj na ciebie.

    Żabka wskoczyła na tęczowy kwiatek i zaczęła zbierać swoją magiczną moc na powrót do mamy przyjaciela. Tadziu zszedł do jaskini po krętych schodkach. Ujrzał tam mnóstwo kryształowych fiolek z magicznym prochem. Było ich tak wiele, jakby same się tworzyły. Zabrał jedną z fiolek i pospiesznie wrócił do swojej towarzyszki.

- Żabuniu! Bardzo ci dziękuję! Mam nadzieję, że teraz uda się odczarować mamę. Widziałaś jej smutne oczy, a to wszystko przez moją głupotę... Mogłem nie ruszać tej księgi.

    Tadzik miał żal sam do siebie.

- Oj Tadziu... Wszystko teraz będzie dobrze, zobaczysz. Weź mnie na ręce, zamknij oczy i nie otwieraj dopóki ci nie pozwolę.

   Chłopiec przytaknął i bez słowa wykonał polecenie. Żabcia ponownie wypowiedziała jedno ze swoich zaklęć, tym razem trochę inne niż poprzednie.