Czarownik był zły, ale zachował spokój, bo miał już plan, jak zemścić się
na całej klasie, której nie znosił. Wymyślił, żeby zmieniać na lekcji chomiki w
żaby. Wiedział, że dzieci tego nie lubią (tylko Czesław to lubił, chyba też chciał
zostać czarnoksiężnikiem). Obok Czesława siedział Jasiu, klasowy niezdara. Gdy
czarownik szedł między ławkami rozdać dzieciom
próbki, wtedy Jasiu potkną się o ławkę i wpadł na „nauczyciela”. Wszystkie
próbki spadły na ziemię i się pomieszały. Nagle z tych wszystkich pomieszanych
próbek wyszły kolorowe motyle dla dziewczyn, a dla chłopaków kameleony. Wtedy
dzieci zaczęły się głośno śmiać i bawić ze zwierzętami.
Korytarzem przechodził pan dyrektor, gdy usłyszał hałas, to wszedł do
klasy, zrobił wielkie oczy i spytał:
- Co to za zamieszanie?
- My tylko... – czarnoksiężnik nie wiedział, co odpowiedzieć.
- Badamy motyle i kameleony, to super lekcja – krzyknęły dzieci.
- Wdzę, że prowadzi pan ciekawe lekcje przyrody - pochwalił „nauczyciela”
dyrektor.
I nagle zadzwonił dzwonek.
Ciekawe te próbki :-)
OdpowiedzUsuń